– Umknęli nam dosłownie w ostatniej chwili! Po prostu nie wierzyłem własnym oczom. Musieli wykorzystać jakiś dodatkowy środek transportu, który pozwolił im wrócić spod granicy o wiele szybciej. W złości zadzwoniłem do Interpolu. Ktoś przecież musiał ich w końcu ująć. Gdy rzuciłem nazwiska, okazało się, że jeden ma jakieś powiązania z byłym premierem, a drugi – z ważną państwową instytucją. O mało co nie straciłem wtedy pracy...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz