– Umknęli nam dosłownie w ostatniej chwili! Po
prostu nie wierzyłem własnym oczom. Musieli wykorzystać jakiś dodatkowy środek
transportu, który pozwolił im wrócić spod granicy o wiele szybciej. W złości
zadzwoniłem do Interpolu. Ktoś przecież musiał ich w końcu ująć. Gdy rzuciłem
nazwiska, okazało się, że jeden ma jakieś powiązania z byłym premierem, a drugi
– z ważną państwową instytucją. O mało co nie straciłem wtedy pracy...
PIERWSZY ŚNIEG
11 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz