– Jak już mówiłem, zaczęło się od papierosa na
dworcu. Zbliżyliśmy się, by wylegitymować podejrzanych, gdy jeden z nich
wykonał klasyczny manewr dobywania broni zza poły wierzchniego okrycia.
Zareagowałem natychmiast, ale napastnik był szybszy. Wytrącili nas z równowagi
i zastosowali fortel ucieczki do odjeżdżającego składu. Wymknęli się nam, ale
byłem i jestem wystarczająco doświadczonym funkcjonariuszem, żeby wiedzieć, że
to nie koniec pościgu. To był dopiero początek.
PIERWSZY ŚNIEG
11 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz