Gdy dotarliśmy do Suwałk, zaczął padać śnieg. Półtorej godziny zajęło nam rozstawienie prowizorycznej bazy, która miała być naszym ostatnim przystankiem przed kulminacyjną i najniebezpieczniejszą częścią wyprawy – i do której można by ewentualnie wrócić, aby się schronić. Odczuwalna temperatura spadła znacznie poniżej zera. Co będzie dalej? Zobaczymy. Zbieramy rzeczy i ruszamy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz