Tym razem to ja spałem w trakcie jazdy.
Kierowca nas zapamiętał. To ten sam, który prowadził, gdy jechaliśmy do Slite. „Not to Slite?” zapytał wesoło, gdy poprosiłem o dwa bilety do Visby.
Jesteśmy teraz na postoju dla camperów przy wjeździe do miasta. I już tu zostaniemy, bo ostatnia atrakcja, która na nas czeka, znajduje się w pobliżu Visby. A potem... potem ruszamy na Sztokholm!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz