„The Gotland’s Life”, 14 VIII 2009


To oni, to Ci dwaj Polacy! wycedziła przez zęby Kerstin Karlsson (36 l), przytulając do piersi dwuletniego synka. Oni pili wódkę! Przestraszyli go... dodała drżącym głosem.

To tylko jedna ze wstrząsających relacji, które obiegły licznie Gotlandię w ostatnich dniach. Przed dwoma tygodniami na naszej pięknej wyspie pojawiła się dwójka turystów z Europy Środkowo-Wschodniej. To nic nowego – Polacy często przybywają w te strony, zwłaszcza w okresie Tygodnia Średniowiecza. Ale tym razem, dając upust swej nieokrzesanej i przewrotnej naturze, narobili oni szczególnego bałaganu. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że mogą być nawet podejrzewani o działalność wywiadowczą!

Po raz pierwszy młodych Polaków widziano na polu kempingowym w Kneippbyn. Według pracowników recepcji od samego początku zachowywali się nietypowo. Nie mieli żadnego środka transportu, nieśli ciężkie bagaże (w tym jeden pakunek o dziwnym, spodkowatym kształcie) i palili dużo papierosów. Niebawem przyłapano ich na gorącym uczynku – bez skrupułów spożywali alkohol na parkingu rodzinnego kempingu.

Nie mniej szokujące są wyznania Larsa J. (23 l), który natknął się na Słowian w centrum Slite późno w nocy. Nie... nie wiem... cccccooo chcieli mi zrobić... Bbbbbałem się, że nie przżrzeżyję...! powiedział.

Po raz kolejny niegodziwcy zaatakowali w Ljugarn na wschodnim wybrzeżu. Wymusili na opiekunach kempingu dostęp do pralki, ani myśląc o poczekaniu w kolejce! Za usługę nie zapłacili nawet jednego öre.

Tajemniczką dwójkę dostrzegła także ochrona Dworca Centralnego w Sztokholmie. Jak zarejestrowała jedna z zewnętrznych kamer, spacerowali w tę i z powrotem wzdłuż pasa numer 6.

Kim są goście z Polski? Turystami? Uciekinierami? A może szpiegami? Nasza redakcja pracuje nad tą sprawą. Udało nam się zdobyć kopię dziennika, napisanego ręcznie przez jednego z przybyszów. Drukujemy ją poniżej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz